Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
rozumiem
Widzimy się co WTOREK!
Łączy nas powiat
Kontakt redakcja@glokalna.pl
Dzisiaj jest: 14 maja 2025, środa imieniny obchodzą: Bonifacy, Dobiesław

Odpowiedni ludzie, realizacja wizji i ciężka praca – tak Max-Pol stał się potęgą

Odpowiedni ludzie, realizacja wizji i ciężka praca – tak Max-Pol stał się potęgą

Pora na drugą część trylogii poświęconej Andrzejowi Czajce, założycielowi firmy Max-Pol, która od wielu lat uchodzi za wzór pod kątem zarządzania, technologii, podejścia do pracownika i jest wyróżniana w rozmaitych konkursach na niwie lokalnej i ogólnopolskiej.

Po premierowej publikacji na naszych skrzynkach mailowych oraz na Facebooku pojawiła się spora liczba gratulacji. Pełni uznania Czytelnicy prosili, byśmy złożyli je na ręce Andrzeja Czajki, który świętuje 30-lecie działalności biznesowej. - Super historia!!! Koniecznie udostępnij II część, jak już będzie. Mniej więcej o tym chcę pisać swoją książkę – to jeden z komentarzy autorstwa pani Doroty.

Gwoli przypomnienia, pochodzący z wielodzietnej rodziny A. Czajka zaczynał od zera. Miał długi i by przetrwać, musiał sprzedać ukochany motocykl. Miał jednak również cele, do których dążył z zaciętością i nieustępliwością. Nie poddał się i dziś zasiada za sterami topowej firmy specjalizującej się w produkcji zniczy. W roku 1986 zorientował się, że na koncie leży okrągły milion złotych…

Przywileje nie dorównywały dodatkowym kosztom

Gdy Czajka miał już stabilną pozycję na rynku, postanowił pomóc w realizacji zawodowych marzeń osobom niepełnosprawnym. – Udało się utworzyć Zakład Pracy Chronionej – mówi z dumą. Na mocy programu proponowanego przez PUP zaangażował pierwsze osoby o różnym stopniu niepełnosprawności. Danie możliwości innym wiązało się także z uzyskaniem dofinansowania na zakup maszyn. Gdy liczba zatrudnionych wzrosła do około 30, z czego prawie połowę stanowiły osoby niepełnosprawne, Max-Pol formalnie stał się ZPChr. Każdy kij ma jednak dwa końce. Z jednej strony Czajka otrzymał zwolnienie z podatków, ale musiał zaangażować ogromną ilość pieniędzy, by przystosować się do nowej rzeczywistości. – By dać pracę osobom niepełnosprawnym, musiałem znacząco przebudować część zakładu, co wiązało się z niemałymi kosztami – wyjaśnia. – W pierwszej kolejności należało zlikwidować bariery, by pracownicy nie mieli trudności z poruszaniem się i wykonywaniem czynności zawodowych. Diametralnie musiała zmienić się baza sanitarna, choćby toalety trzeba było zaopatrzyć w poręcze. Mało kto wie, że ZPChr musi uruchomić gabinet lekarski i utrzymywać lekarza oraz pielęgniarkę. Masę czasu zajęło także poukładanie spraw formalnych. Procedury prowadzenia ZPChr są na tyle skomplikowane, że niejedno biuro rachunkowe odmówiło współpracy. By wszystko funkcjonowało należycie, trzeba było utworzyć dwa dodatkowe stanowiska dla osób, które zajęły się rozliczaniem dofinansowań i księgowością.

Hala produkcyjna – widok wewnątrz.

Jednak w kolejnych latach przywileje z tytułu współpracy z niepełnosprawnymi były coraz mniej kuszące. Dlaczego więc Czajka nie zaprzestał zatrudniać wspomnianych osób? - Bo zbyt dużo wysiłku włożyłem w zbudowanie własnej koncepcji zatrudnienia. Ponadto zależało mi na swoich pracownikach i chciałem zapewnić im stabilną pracę w godnych warunkach, a ich rodzinom dać spokojny byt. Wiem dobrze, jak ciężko jest znaleźć i utrzymać zatrudnienie osobom zmagającym się z różnymi schorzeniami na otwartym i skomercjalizowanym rynku pracy– odpowiada biznesmen. – Wielu z moich pracowników zawodową przygodę rozpoczęło od pracy w Max-Polu, co jest dla mnie wielką satysfakcją. Wiem, że część pracowników niepełnosprawnych pracuje wolniej, ale jest też grupa, która nie odbiega poziomem swej pracy od osób zdrowych. Każdemu jednak warto dać szansę – przyznaje.

A czy pozostała część załogi nie widzi problemu w tym, że współpracuje z kimś, komu więcej trudu przysparza realizacja danej czynności? – Gdybym z takimi symptomami się spotkał, najpewniej skończyłoby się upomnieniem lub zwolnieniem pracownika, który jest w pełni sprawny – Czajka marszczy brwi. – Nigdy nie miałem konfliktów na tym tle. Nie słyszałem, by ktoś drwił z innej osoby. Docierają do mnie zgoła odmienne sygnały. Dostrzegam Team Spirit i mogę zapewnić, że nie ma w firmie podziałów i współpraca układa się wzorcowo.

100 osób na pokładzie!

Po ponad 10 latach prowadzenia firmy Czajka mógł czuć się zadowolony ze startu, który był na wskroś udany. Nie spoczął jednak na laurach i okazało się, że prawdziwy rozkwit Max-Polu nastąpił w kolejnym dziesięcioleciu. – Pod koniec lat 90. zakupiłem pierwszą cysternę do magazynowania płynnej parafiny, co znacznie usprawniło technologię produkcji– podkreśla. – Poprawiliśmy także warunki pracy, a liczba zatrudnionych zwiększała się rokrocznie.

Z pewnością w drugiej dekadzie działalności znaczącym etapem rozwoju było również oddanie do użytku pierwszego magazynu wyrobów gotowych. – Miało to miejsce w 1997 roku – z rozrzewnieniem wspomina przedsiębiorca. – By móc produkować więcej wyrobów i zdobyć lepszą pozycję w branży, trzeba posiadać miejsce, w którym można przechować produkty, nim rozpocznie się sezon. Ledwie pięć lat później w Rozdrażewie powstała nowoczesna hala produkcyjna, co było milowym krokiem do stania się prekursorem i liderem na rynku zniczy. W tym czasie Czajka podejmował kontrahentów i partnerów biznesowych w nowych pomieszczeniach biurowych oraz regularnie doposażał halę w nowe maszyny, znacznie usprawniając linię produkcyjną, co musiało się przełożyć na wyniki. – Jeśli nie inwestujesz, trudno o rozwój firmy(…).Wówczas osób posiadających stałą umowę o pracę było ponad sto – uśmiecha się Czajka.

Właściwi ludzie – kwestia nieoceniona

Przedsiębiorca – co podkreślał także podczas naszego poprzedniego spotkania – zawsze stawiał na ludzi i ich rozwój. – Jeśli dasz komuś możliwości, a swoją wiedzę i umiejętności przekażesz w odpowiedni sposób, druga strona dostrzeże w tym sens – stwierdza. – W budowaniu relacji, nie tylko biznesowych, ważne jest to, by cały zespół miał tę samą ideę. Myślę, że po 30 latach mogę powiedzieć, że stworzyłem bardzo sprawnie pracujący zespół. Otoczenie się wartościowymi osobami, których walorami będą niezłomny charakter, uczciwość i determinacja, to zadanie trudne. – Ale kto próbuje, z reguły miewa szczęście. I w tym aspekcie zawsze je miałem! – zaznacza donośnym tonem. – O panach Grafie i Jakubku wspominałem poprzednio. Wiele zawdzięczam również śp. Aleksandrowi Nawrockiemu oraz Mariuszowi Klupsiowi. Obaj byli pierwszymi dystrybutorami moich produktów, co jest kluczowe przy budowaniu marki, krzewieniu zaufania u odbiorców oraz pozwala na nawiązanie trwałych relacji z klientami. Czajka dopowiada, iż brał udział w wystawach na targach w Poznaniu i w Katowicach, a jego Max-Pol stawał się coraz bardziej rozpoznawalną firmą.

Magazyn wyrobów gotowych.

A. Czajka jest rad, że wielu kierowników i brygadzistów zaczynało na produkcji. – To podkreśla, że każdy, kto utożsami się z misją firmy, może zostać doceniony – mówi. - Ze względu na coraz większą liczbę obowiązków w roku 2001 przyjąłem pierwszego dyrektora ds. produkcji i handlu, Jarosława Bzdęgę. W roku 2008 przyjąłem Andrzeja Kaczmarka, na stanowisku drugiego dyrektora, który przejął obowiązki związane z produkcją. Mogę czuć się komfortowo, zatrudniając fachowców z prawdziwego zdarzenia. Ich doświadczenie, zżycie z firmą sprawiało, że idealnie wkomponowali się w moją koncepcję prowadzenia działalności. Te osoby doskonale znają także problemy pojawiające się w trakcie pracy w hali, ponieważ same niegdyś musiały się z nimi mierzyć. Dzięki temu każda pojawiająca się bolączka jest rozwiązywana szybko i trafnie.

Prestiżowe wyróżnienia to efekt ciężkiej pracy

Nieustanne wspinanie się po biznesowych szczeblach nie mogło pozostać bez echa także na innych płaszczyznach. Gdybyśmy chcieli wyszczególnić wszystkie nagrody, puchary, statuetki, wyróżnienia i podziękowania (listę najważniejszych laurów znajdziecie w kolejnym wydaniu GL KROTOSZYN – przyp. red.), jakie odbierał Czajka na przestrzeni kilkudziesięciu lat, najpewniej nie starczyłoby na nie miejsca. Zapytany o ich liczbę, nasz rozmówca robi zdziwioną minę, odpowiadając: nie mam zielonego pojęcia, po czym rozkłada ręce, uśmiechając się znamiennie. – Dla mnie nie liczy się ilość, a jakość. Istotne jest, czy docenił cię ktoś, z kim nie masz powiązań. Kółka wzajemnej adoracji to nie moja bajka. Ważne, by cenili cię ludzie, byś nie kupował nawet bardzo prestiżowych nagród. Ważne, by cenili cię konkurenci, ale by tak było, musisz działać zgodnie z biznesowym savoir vivrem.

Twórca Max-Polu wspomina, że pierwsze splendory spadły na niego na szczeblu lokalnym. Później otrzymywał wyróżnienia na galach wojewódzkich, po czym zgarniał laury w trakcie eventów ogólnopolskich. – Małą łyżeczką, ale regularnie. Krok po kroku – to jedna z moich zasad. Nie warto porywać się z motyką na słońce. Trzeba pracować, ulepszać samego siebie, a efekt był, jest i będzie wypadkową twojej pracy, wizji i kreatywności – komunikuje.

Siedziba zakładu w Rozdrażewie.

Czajka jest dumny z jeszcze jednego faktu, który można uznać za swoistą ciekawostkę. – Nigdy nie wychodziłem przed szereg, nie dzwoniłem do organizatorów konkursów, by zwrócili na mnie szczególną uwagę. Za to zawsze byłem laureatem w notowaniach czy plebiscytach, w których startowałem po raz pierwszy. I za każdym razem byłem w niemałym szoku! – oznajmia.

Z drugiej dekady Czajce zapadł w pamięć triumf w niezwykle prestiżowym konkursie Hit Wielkopolski. – Pojechałem jako jeden z wielu przedsiębiorców. Wokół było masę ludzi z całego województwa. Kapitułę tworzyły wyśmienite persony, a jednak zostałem doceniony. Czułem się wyjątkowo…- mówi z nostalgią w głosie. Jeden z najprężniej działających biznesmenów w regionie z entuzjazmem wypowiada się również o zwycięstwie w zakresie „Organizatora pracy bezpiecznej”, co odbywało się pod auspicjami Państwowej Inspekcji Pracy! Lecz o tym, co wydarzyło się w latach 2005-15 z udziałem Max-Polu, dowiecie się, czytając trzecią część naszej opowieści, która jeszcze w kwietniu ujrzy światło dzienne. Nadmienić jednak trzeba, że wchodząc w trzecie dziesięciolecie, Czajka zatrudniał już ponad 200 osób…

Ciąg dalszy już wkrótce

DANIEL BORSKI

Kategoria: Aktualności

Spodobał Ci się tekst? Poleć znajomym:

Najnowsze wydarzenia

Gumiś dziesiąty na świecie Gumiś dziesiąty na świecie
Sport 17 września 2017 08:20
LOGinLAB w stolicy kraju LOGinLAB w stolicy kraju
Sport 15 września 2017 12:56
Skradł drogocenną biżuterię Skradł drogocenną biżuterię
Aktualności 15 września 2017 10:23
Wszyscy jesteśmy sąsiadami! Wszyscy jesteśmy sąsiadami!
Aktualności 14 września 2017 10:42
Więcej w Aktualności
PUP
O prawie pracy i ubezpieczeniach

Powiatowy Urząd Pracy w Krotoszynie wraz z Państwową Inspekcją Pracy oraz Zakładem Ubezpieczeń Społecznych w Ostrowie Wlkp. zapraszają pracodawców do...

Zamknij