
W minioną sobotę Piast Kobylin przegrał 0:2 z Orłem Mroczeń, można powiedzieć – na własne życzenie. Podopieczni Grzegorza Żyto mieli w meczu z piątą drużyną w tabeli wiele okazji na strzelenie gola, lecz żadnej nie potrafili wykorzystać.
Biało-zieloni od początku pojedynku byli zespołem lepszym. Potrafili wymienić ze sobą kilkanaście podań, stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Niestety, w decydujących momentach brakowało precyzji. Idealnych okazji nie wykorzystali Grzegorz Dziubek, Marcin Młynek czy Paweł Frąckowiak.
W 33. minucie na prowadzenie wyszli przyjezdni. Defensor Piasta starał się głową zagrać piłkę do swojego golkipera, lecz zrobił to na tyle słabo, że Bartłomiej Biniek zdołał przeciąć podanie, po czym wpakował futbolówkę do siatki.
Po zmianie stron kolejne dobre okazje wypracowywali sobie gospodarze. Jednak znów świetnej okazji nie wykorzystał Młynek, a strzały z rzutów wolnych Krzysztofa Kendzi w pięknym stylu bronił bramkarz Orła.
W 86. minucie drugi fatalny w skutkach błąd popełnili miejscowi. Piłkę przy linii bocznej stracił Jakub Pospiech. Futbolówka powędrowała wzdłuż bramki, gdzie czyhał już Biniek, który tym samym zaliczył drugie trafienie. – Jeżeli nie potrafimy wykorzystać takich okazji, jakie dziś mieliśmy, to ciężko wygrać mecz. Byliśmy zespołem lepszym, lecz nie potrafiliśmy tego udokumentować zdobyczami bramkowymi – skomentował trener Żyto.
(GRZELO)
Piast Kobylin – Orzeł Mroczeń 0:2 (0:1)
BRAMKI: 0:1 – Bartłomiej Biniek (33′), 0:2 – Bartłomiej Biniek (86′)
PIAST: Zajączkowski – Mroziński (60′ Knuła), Kendzia, Kowalski (35′ Jasiczak), A. Kurzawa – Frąckowiak (46′ Jędrzejak), Dziubek, Pospiech, M. Kurzawa, Kucybała – Młynek